- I jak ci się podobało? - spytał wuja, gdy już jechaliśmy do domu.
- Nawet fajnie było. - uśmiechnęłam się.
- Nie wiesz co chciał od ciebie Cristian?
- Nie mam pojęcia.
- Pewnie poszło o jakiś zakład, Jak zwykle.
Hmm... Zakład. O co chodziło? I do kogo Cristian chciał mnie zaprowadzić?
*październik*
W ciągu ostatnich kilku miesięcy wiele się wydarzyło.
Wuja w lipcu musiał zrezygnować z prowadzenia Barcelony. Wszyscy mocno to przeżyliśmy.
Z nowym trenerem udało mi się kilka razy porozmawiać. Bardzo miły człowiek. Co najważniejsze profesjonalista.
Poznałam również Neymar'a. Na początku był trochę skryty ale przy Dani'm szybko się rozkręcił.
Co u mnie?
Nie mieszkam u Tito, tylko w swoim własnym mieszkanku. Miała tam zamieszkać Carlota lecz wprowadziła się do swojego chłopaka.
Zaprzyjaźniłam się z Tello, jego dziewczyną Loreną i z Bartrą.
- Ogarnij się zaraz u ciebie jestem. - usłyszałam w słuchawce telefonu głos Marc'a.
- Dopiero się obudziłam. - jęknęłam.
- W takim razie wyciągnę cię z łóżka. - zaśmiał się i zakończył rozmowę.
Co mi tam. Drzwi i tak są zakluczone.
Zamknęłam jeszcze na chwilę oczy.
Przebudziłam się, gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim policzku. Szybko otworzyłam oczy.
- Co ty tu robisz?
- Mówiłem, że zaraz wpadam. - wyszczerzył się.
- Ale...- zawahałam się- Klucz w doniczce?
- Tak. A teraz wstajemy. podniósł się i klasnął w dłonie.
- Muszę?
- Musisz. - powiedział zdejmując ze mnie kołdrę.
- Ale co jest takie ważne?
- Idziesz ze mną na trening.
- Co dziennie chodzę na wasze treningi! Jak nie z tobą to z Loreną i Cristianem.
- Oj tam. WSTAWAJ! - zaczął ciągnąć mnie za nogi.
- Już! Zostaw! Sama wstaję! - krzyknęłam.
Podniosłam się, wyciągnęłam z szafy ciuchy i szybko pobiegłam do łazienki. - Po pół godzinie wyszłam.
- Szybko się wyrobiłaś. - uśmiechnął się Bartra. - Zrobiłem łóżko.
- A popsuło się?
- Hahaha. Ależ to było śmieszne. Idziemy?
- Oczywiście.
Trening jak trening. Przez większość czasu piłkarze oczywiście musieli się wygłupiać,co niezbyt podobało się Tacie.
Mi udało się porozmawiać z Loreną, która także się zjawiła.
- Masz mi coś ciekawego do powiedzenia? - spytała.
- Co niby?
- Ty i Marc? Coś jest na rzeczy?
- Hahahaha. Żartujesz? Ja i Batra? Nieeee... - odpowiedziałam
- Ja mówię całkowicie poważnie.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
*Marc*
Po treningu wyszedłem razem z Cristianem.
- Jak się czuje Lorena? - chciałem jakoś zacząć rozmowę.
- Dobrze. Lepiej mów co u ciebie?
- A co ma być. Wszystko po staremu. - uśmiechnąłem się.
- A jak między tobą a Angie? Coś cię kroi.
- Mogłem się spodziewać tego pytania. - westchnąłem. - Przecież wiesz, że nic między nami nie ma. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Mów co chcesz. Ja tam widzę, jak na siebie patrzycie.
Przepraszam... Wiem, że zawaliłam, że ten rozdział to praktycznie same dialogi.
Ale to wszystko na co mnie w tym momencie stać...
Ale to wszystko na co mnie w tym momencie stać...