poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział 20 -Powiedz

15 marca 2014


,'Lilly',

Od samego rana próbowałam się dodzwonić do Angie. Strasznie się o nią martwię. Widzę, że coś jest z nią nie tak. Ale ona ciągle zaprzecza. 
  • Odebrała? - spytał Sergi, który jest ostatnio coraz częstszym gościem w moim mieszkaniu. Nie, nie jesteśmy razem, ale świetnie się dogadujemy i jesteśmy dobrymi znajomymi. 
  • Nie... Dlaczego ona nie chce powiedzieć co jest. - usiadłam zrezygnowana w fotelu. 
  • A może to coś z Tito i nie chce o tym mówić... - westchnął - Po klubie roznoszą się plotki że jest z nim coraz gorzej. 
  • Nie wiem... Ale muszę się dowiedzieć. 
  • Wszystko na pewno będzie dobrze. - Sergi przysiadł na oparciu - Zobaczysz. 



Za 41234 razem Angie wreszcie odebrała. Nareszcie bo już myślałam, że na prawdę się coś strasznego stało. 
Umówiłyśmy się w kawiarni na czternastą. Stwierdziła, że musi się komuś wygadać.


,'Angie',


To jest straszne. Straszne a za razem wspaniałe.
Boje się. Boje ale jednocześnie jestem bardzo szczęśliwa.
Nikt jeszcze nie wie. Ale gdybym mogła wykrzyczała bym to na środku ulicy.

Lily czekała już na mnie w kawiarni. Wyglądała na wyraźne zaniepokojoną.

  • Hej Lil.- uśmiechnęłam się -Długo czekasz?
  • Hej. - przywitała się - Nie, przed chwilą przyszłam.
  • To dobrze. Bałam się,  że za późno dotrę.
  • No dobra... Powiedz mi co się z tobą dzieje? - spytała - Widzę że nie wyglądasz najlepiej. Zachowujesz się też dziwnie.
Westchnęlam cicho i uśmiechnęłam się.

  • Lili, ja... Jestem w ciąży. - oznajmiłam.
  • Mój Boże... Gratulacje.  -  przyjaciółka podeszła mnie i usciskała. 
  • O tu co taka radość?  -całkiem niespodziewanie pojawiła się Lorena z Cristianem.
Gdyby Lorena była sama pewni. Bym się wygadala. 
Jednak nie powiedziałam jeszcze Marcowi. Nie wiem jak... Boje się jego reakcji. Co jeśli on tego nie chce?  Jeśli twierdzi że nie jest gotowy by zostać ojcem,  że jest za młody,  że to może zniszczyć całą przyszłości,  wszystkie jego plany.
Takie myślenie kiedyś wpędzi mnie w depresję.

  • Angie musisz mu powiedzieć i to jak najszybciej. - zaczęła Lily gdy odprowadzała mnie do domu - W ogóle nie rozumiem dlaczego od razu tego nie zrobiłaś. Gdybym była na twoim miejscu wiedział by od razu.
  • Ale ja się boję. 
  • Dziewczyno czego Ty się boisz?  Znam was i do tego mam oczy. Będzie szczęśliwy jak nigdy dotąd. Wejdziesz teraz do domu i powiesz mu. Jasne?  
  • Tak. Powiem.
Jutro po meczu - dodałam w myślach. 

sobota, 4 października 2014

Rozdział 19 - Dziwnie?



  • Możesz przestać tupać? - spytałem Angie - Czym ty się w ogóle tak denerwujesz?
  • Lily się nie odzywa. Miała napisać a tu cisza. - zaśmiałem się po tych słowach - I z czego się głupku śmiejesz? 
  • Oj chyba tak szybko ci Lily nie odpisze. Myślę, że jeszcze nie jest sama. 
  • Mówisz, że Roberto jeszcze jej nie opuścił? 
  • No wiesz... Najpierw zwiedzanie Camp Nou... Potem pewnie jakaś kawka, coś.. Odprowadził ją pewnie do domu, a może nawet jest u niej. Tu nie ma się czym przejmować. - uśmiechnąłem się - Sama chciałaś kogoś mu znaleźć. 
  • No niech ci będzie. - ziewnęła. 
  • Aha! Ktoś tu jest zmęczony. 
  • No może troszkę. - uśmiechnęła się lekko Angie. 
  • To czas spać! - wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem do sypialni.

,'Angie',

Obudził mnie dźwięk wiadomości przychodzącej na moją komórkę. Sięgnęłam telefon z pod poduszki. To od Lily. 
"Przepraszam, że wczoraj nie napisałam,
 ale od razu położyłam się spać :)"
Od razu odpisałam. 
"Nic się nie stało. Jak było?" 
Ostrożnie wstałam z łóżka i udałam się do kuchni zrobić sobie gorącej herbaty. Będąc już na dole otrzymałam sms'a.
"A jak miało być? Oprowadził mnie po 
stadionie. Odwiózł do domu i szybko zwiał" 



"Nie wierzę... Wpadnę niedługo to mi 
dokładniej to opowiesz ;D" 
Wysłałam wiadomość i usiadłam z kubkiem herbaty na kanapie w salonie.
Po wypiciu mojego ulubionego napoju zaczęłam szykować się do wyjścia. Marc cały czas jeszcze spał więc zostawiłam mu tylko kartkę, że będę u Lily i opuściłam dom.


Jak dawno nie jeździłam rowerem!
Chociaż nie wiem co mnie podkusiło dzisiaj, żeby przebijać się nim przez miasto. Chyba wybrałam sobie zły dzień.
Uśmiechnięta Lily otworzyła drzwi do mieszkania i wpuściła mnie do środka.

  • No to teraz możesz mi wszystko opowiedzieć. - usadowiłam się w jej pokoju. 
  • To co chcesz wiedzieć?
  • Jak to co? Wszystko dziewczyno! - zaśmiałam się - Pamiętaj, że Nicky kazał mi Cię pilnować więc musisz mi wszyściutko mówić.
  • No więc.. Po kolei... Wstałam dzisiaj rano, ogarnęłam się napisałam do ciebie wiadomość poszłam zjeść śniadanie... - zaczęła wymieniać. 
  • Ej! Stop! Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi. Ty się tłumacz dziecko drogie z wczorajszego dnia. 
  • Ale tu się nie ma co tłumaczyć. - powiedziała - Wszystko Ci i tak napisałam.
  • A jak się w ogóle Sergi zachowywał?
  • A Ty książkę piszesz? - spytała - Każdy szczegół byś chciała znać. 
  • Może i piszę. Przecież wiesz, że jestem ciekawska. 
  • No jak się zachowywał.. Hm.. W sumie to trochę dziwnie. Tak głupio się uśmiechał, co jakiś czas odlatywał gdzieś myślami i wtedy się tak na mnie dziwnie patrzył. - westchnęła i sama odleciała na chwilę. 
  • Czy na pewno było to dla Ciebie "dziwne"? - spytałam - Powiedziałaś to tak jakby ci się podobało.
  • Co?! Nie żartuj sobie. Pff...
  • Lily? Przecież wiesz, że nie powiem nic Nickowi... Dalej mów.
  • Co? Co ty sobie tu wymyślasz, ja nie wiem... - wstała i wyszła do kuchni.
 Ta... wymyślam sobie... Właśnie widzę...

Po wizycie u Lily przejechałam się jeszcze do wujka. Tam zostałam już do wieczora. Rozmawiałam z wujkiem, wspominaliśmy i nawet trochę pożartowaliśmy. 
Dobrze, że nadal nie stracił pogody ducha. 
___________________________________________________________

Nie wypowiem się o tym rozdziale chyba... bo nie byłoby to zbyt fajne xd 

P.S. nie wiem co będzie jak dojdę w tym opowiadaniu do kwietnia...