- Marc, wszystko w porządku? - spytałam gdy byliśmy już w jego domu.
- Tak, czemu pytasz?
- Przez całą drogę się prawie nie odzywałeś. Stało się coś?
- Nie. Nie przejmuj się. - przysunął swoją dłoń do mojej, lecz po chwili szybko ją cofnął. - Jesteś może głodna?
O piętnastej poprosiłam Bartrę, by odwiózł mnie do mojego mieszkania.
Piłkarz nadal zachowywał się dość dziwnie. Nie reagował na moje zaczepki, wymuszał każdy uśmiech, niechętnie odpowiadał na jakiekolwiek moje pytanie.
A ja zaczęłam myśleć o słowach Loreny. Czy ja i Marc możemy być razem?
Nie... Dobrze się dogadujemy, ale raczej dobrej pary by z nas nie było.
Gdy Dojechaliśmy już na miejsce, pod blokiem zauważyłam... Nicka!
Moja reakcja była dość entuzjastyczna.
- Nicki!! - wybiegłam z auta piłkarza i rzuciłam się na przyjaciela.
- Cześć Angie. - chłopak przytulił mnie mocno - Jak ja cię dawno nie widziałem.
- No ja ciebie też. - zaśmiałam się - Co ty tu w ogóle robisz?
- Jak to co? Odwiedzam najlepszą przyjaciółkę na świecie. - uściskał mnie jeszcze raz.
- Powiedzmy, że ci wierzę. - uśmiechnęłam się - Poczekaj chwilę. Pożegnam kolegę i zapraszam do siebie.
Wsiadłam jeszcze raz do samochodu Bartry.
- Dziękuję ci bardzo. - powiedziałam i chciałam ucałować go w policzek ale natychmiast się odsunął.
- Nie ma za co. - mruknął tylko.
Rano cały w skowronkach, a teraz...
Wysiadłam z samochodu. Gdy byłam kilka kroków dalej usłyszałam tylko jak piłkarz z piskiem opon opuszcza parking.
- To co, zapraszam do siebie. - uśmiechnęłam się do Nicka.
- No nieźle się urządziłaś. - powiedział Nick, po zakończeniu "zwiedzania" mojego mieszkania - A ten kolego co cię podwiózł to kto?
- Marc Bartra. - odpowiedziałam stawiając szklanki z sokiem na stole.
- Co?
- Właściwie nie kolega, tylko przyjaciel. - westchnęłam.
- No tak... Bo to przecież takie normalne, że zadajesz się z piłkarzami. - zaśmiał się Nick - Ale przyjaciel? - poruszał brwiami.
- Tak Nicki. Przyjaciel. - odpowiedziała - Jesteś już drugą osobą dzisiaj, która sugeruje, że jest między nami coś więcej.
- Więc musi coś być. - zasugerował.
,'Marc'.
Odwiozłem Angelice pod jej dom. Dziewczyna najwyraźniej zobaczyła tak kogoś znajomego, bo "wyleciała" z auta z prędkością światła.
Zauważyłem, że biegnie w stronę jakiegoś chłopaka.... i jeszcze rzuca mu się na szyję.
W tym momencie poczułem się strasznie źle. A może jednak czuje coś do Angie... Niby traktowałem ją jak przyjaciółkę, ale teraz... Eh.
Dziewczyna wsiadła jeszcze na chwilę do samochody, żeby mi podziękować i wróciła do tego typa.
Jak najszybciej odjechałem z pod jej bloku.
-Cris, mogę do was wpaść? - zadzwoniłem do przyjaciela.
________________________________________________________________________
Chyba wolę się nie wypowiadać na temat tego co stworzyłam.
P.S. Nick został wymieniony wśród bohaterów, więc kiedyś musiał się pojawić.