poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 1 - Trening

W Barcelonie jestem już od trzech tygodni . Tak w sumie, to nic ciekawego się nie wydarzyło.
Spotkałam swoich starych znajomych kilka razy, ale strasznie się zmienili, chyba nie warto dobudowywać tych znajomości.



  • Wuju wychodzę! - krzyknęłam schodząc ze schodów.
  •  Choć tu na chwilę. - zawołał z salonu. - Gdzie konkretnie idziesz? - spytał, gdy pojawiłam się w pomieszczeniu.
  • Chciałam się przespacerować. Czemu pytasz?
  • Bo chciałem Cię zabrać na trening. - oznajmił przełączając kolejne kanały telewizyjne.
  • Co?- spytałam zaskoczona.
  • To co słyszysz. - uśmiechną się. - Ale lepiej idź już się szykuj, bo za – spojrzał na zegarek – 40 minut musimy wyjechać.
  •  Dziękuję. - przytuliłam mojego wuja.
Pobiegłam do pomieszczenia, które stało się moim pokojem. Wyciągnęłam z szafy jakieś wygodniejsze ciuchy. Przeprałam się, włosy zaczesałam w koński ogon. Wzięłam moją torebkę i zeszłam na dół.

  • Tak szybko? - spytał zdziwiony. - No, nie doceniłem Cię. - zaśmiał się. - Ale musisz jeszcze poczekać. Skoczę na chwilę do sklepu.

Na wuja czekałam rozmawiając z ciocią w salonie. Jak się okazało to ona wysłała go na zakupy pod groźbą, że nie doczeka obiadu.
Uwielbiam ich. Są ta takim wspaniałym małżeństwem.
Zanim zdążyłyśmy się porządnie rozgadać Tito wrócił już do domu i mogliśmy jechać na trening.


  • Wstąpimy jeszcze po Rourę. - oświadczył, gdy ruszyliśmy.
  • Dobrze. - uśmiechnęłam się.
Po 10 minutach byliśmy pod domem asystenta i przyjaciela Tito.
  • Kogo dzisiaj wieziemy? - spytał mężczyzna po wejściu do samochodu.
  • To moja siostrzenica Angelica.
  • Dzień dobry. - uśmiechnęłam się z tylnego siedzenia samochodu.
  • Córka Francesci? - spytał zdziwiony.
  • Tak. - odpowiedział wuja i dziwnie spojrzał się na przyjaciela, ale co to miało znaczyć to nie wiem.


Na miejsce byliśmy szybko bo już po 20 minutach. Trenerzy poszli jeszcze coś załatwić. A ja zostałam skierowana na boisko. Zobaczyłam tam dwie dziewczyny. Postanowiłam do nich podejść.
-Cześć. Jestem Angelica. - przywitałam się.
  • Hej. Ja jestem Daniella, a to Anna (tylko takie zdjęcie znalazłam xD ). - powiedziała brunetka, druga przyjaźnie się uśmiechnęła Oczywiście znałam je. Nie raz natrafiałam na ich zdjęcia w internecie i gazetach.
    Rozpoczęłyśmy miłą rozmowę. Fajnie dziewczyny z nich. Naprawdę dobrze mi się z nimi rozmawiało. Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy po boisku biegali już piłkarze.
Postanowiłam im się poprzyglądać. Niestety uświadomiłam sobie jak bardzo tęsknie za grą. Moje życie bardzo zmieniło się od kiedy musiałyśmy z mamą wyjechać do NY... Mogłam kontynuować tam swoją przygodę z futbolem, ale sama zdecydowałam, że nie chcę.
  • Angie, czy możesz tu podejść na chwilę? - usłyszałam nagle Tito i natychmiast podeszłam do niego. - Chłopcy, chciałbym wam przedstawić moją siostrzenice Angie.
    Wśród piłkarzy zapanował gwar. Każdy coś szeptał jeden do drugiego.
  • Spokój! - krzyknął Vilanova. - Hm..Victor.!
  • Tak?
  • Wy się już chyba znacie?
  • Tak. Pamiętam Angelicę. - uśmiechnął się.
  • Chcesz mieć ją u siebie w drużynie dzisiaj?
  • Jeżeli nadal jest tą „ cudowną nastolatką „ co kiedyś to oczywiście. - uśmiechnął się bramkarz.
  • Dobrze. Angie spróbujesz tylko? - poprosił.
  • Mogę, ale chyba jestem nieodpowiednio ubrana. - zaśmiałam się.
    Po chwili Roura zgodnie z poleceniem mojego wuja. Zabrał mnie gdzieś, gdzie będę mogła się przebrać i dał mi strój treningowy.
    Niedługo pojawiłam już się już z powrotem obok mojego wuja. Jak się okazało, wuja wymyślił dzisiaj, że gramy 6 na 6. W jednej drużynie był wspomniany już Valdes, Bartra, Alves, Iniesta Tello no i (niestety) ja.. W drugiej Pinto, Puyol, Pique, Xavi, Pedro, Messi. Reszta zawodników miała iść się rozciągać. Taa. Na pewno posłuchają trenera.
  • Wuju. Jesteś tego pewien?-spytałam jeszcze.
  • Angie, nie martw się. Chce sprawdzić tylko twoją formę.
    W sumie to co mi zaszkodzi tak raz spróbować. Ale do grania i tak nie wrócę. Tylko Jak to powiedzieć wujowi?


Graliśmy przez 25 minut. Wszystko skończyło się wynikiem 3:1. Kto wygrał? Oczywiście, że nie my. To było raczej nie możliwe. Chociaż honorową bramkę udało się zdobyć po moim podaniu ( nie chwaląc się oczywiście).
  • No trenerze. Ta dziewczyna to nadal skarb. - powiedział po wszystkim Valdes.
  • Dobrze wuju ale po co to było? - spytałam.
  • Chciałem sprawdzić jak dobrze sobie radzisz. Wiesz, miałem małą nadzieję, że...
  • Ale ja do tego nie wrócę... - powiedziałam zanim zdążył dokończyć. .- Podjęłam decyzję już dawno. A teraz tak nagle nie wrócę do treningów.
  • Nikt Cię do niczego nie zmusza. - powiedział spokojnie.
  • Ale na nasze treningi niech ją trener przywozi!! - krzyknął któryś z piłkarzy.
  • Idź już usiądź.
    Poszłam przebrać i podeszłam z powrotem do Daniell i Anny.

2 komentarze:

  1. Fajny początek! :D
    Czekam na 2 rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam się na Barcy itd, ale bardzo spodobał mi się ten rozdział:D Szkoda tylko że Angelica nie chce wrócić do gry. Ciekawe czemu zrezygnowała :(
    Pozdrawiam Dagrasia:**

    OdpowiedzUsuń