środa, 16 lipca 2014

Rozdział 15 - Przeprowadź się

19 stycznia 2014

Chłopcy grają dzisiaj mecz z Levante. A w tym czasie ja spędzam czas z Loreną.
Cristian nie musiał mnie do tego namawiać. I tak uwielbiamy przebywać razem. Naprawdę bardzo się za przyjaźniłyśmy od momentu mojego przylotu do Barcelony.

  • Jak się czujesz? - spytałam ją od razu. 
  • Wszystko w porządku. - uśmiechnęła się - Mała czasem daje w kość ale trzeba się przyzwyczaić. 
  • Może córeczka pójdzie w ślady tatusia. - zażartowałam. 
  • Chciałby. - zaśmiała się również Lorena. 
Gotowe na wszystko usiadłyśmy przed telewizorem.

Po meczu nasz świetny humor nie był już taki do końca świetny. Blaugrana zremisowała z Levante 1:1. Mimo wielu prób, szczególnie w końcówce nie udało się się zdobyć zwycięskiego gola.
Marc nie grał. Dla niektórych to wydawałoby się tylko drugi z rzędu mecz, który spędza na ławce, ale nie dla niego. Chciałby grać, tym bardziej teraz gdy czuje, że jest w formie. 
Lorena od razu po meczu położyła się do łóżka i zasnęła. Ja jakoś nie mogłam.

20 stycznia 2014


Rano wspólnie z Loreną zjadłyśmy śniadanie, potem się pożegnałyśmy i pojechałam do swojego mieszkania.
Ostatnio rzadziej w nim bywam. Hmmm... wypadało by posprzątać trochę.
Wzięłam się za wycierania kurzy. Zaczęłam dokładnie czyścić wszystko. Po około godzinie jeden pokój miałam już wysprzątany. Został jeszcze jeden. A potem kuchnia.
W sprzątaniu drugiego pokoju przeszkodził mi odgłos trzaśnięcia drzwiami. To pewnie Marc, ma klucze więc nie miał problemu z wejściem.

  • Cześć kochanie. - objął mnie od tyłu i ucałował w polik.
  • Hej. 
  • Widzę, że znalazłaś sobie zajęcie. 
  • Coś robić trzeba. - uśmiechnęłam się. 



Siedzieliśmy przytuleni na łóżku w moim pokoju. Kończyliśmy pić gorącą herbatę.

  • Może prze prowadziłabyś się do mnie? - spytał nagle Marc. 
  • A skąd taka propozycja? - odłożyłam puste kubki na stolik. 
  • To bez sensu, żebyśmy tak krążyli w kółko od twojego mieszkania do mojego domu. A i tak większość czasu spędzamy u mnie. - powiedział - To jak, zgadzasz się? Miałbym cię już cały czas obok. - wyszeptał. 
  • Jesteś tego pewien? 
  • Mówię jak najbardziej poważnie. Bo tak samo poważnie, a nawet bardziej traktuje nasz związek. - za deklarował. 
  • W takim razie się zgadzam. - uśmiechnęłam się. 
Zrobiło mi się bardzo miło, gdy Marc zaproponował przeprowadzkę. W sumie miał rację co do tego, bo trochę dziwnie to wyglądało gdy tak krążyliśmy. Teraz będziemy cały czas ze sobą. Po rozmowie z ukochanym poszłam umyć kubki po herbacie, ale Marca bardziej interesowało coś innego, a raczej ktoś.

  • Kochanie przestań- powiedziałam, gdy zaczął całować mnie po szyi.
  • Nie mogę, bo tak na mnie działasz- wyszeptał kusząco.
  • Świntuch- zaśmiałam się odwracając przodem do piłkarza.
  • Mam bardzo kuszącą propozycje - powiedział przyciągając mnie do siebie. 
  • Chyba wiem o czym myślisz- odpowiedziałam z uśmiechem.

Marcowi wiele nie trzeba było po chwili wziął mnie na ręce niosąc do sypialni, gdzie oddaliśmy się sobie.

_______________________________________________________________
Dagrasia, czy ty wiesz jak ja cię kocham za to wszystko?
Znowu gdyby nie ty to bym chyba zginęła!
Ja cię wynajmuję już na stałe <3
Dziękuję Pani L. ♥

3 komentarze:

  1. Ooooo jak już mówiłam rozdział bardzo mi się podoba;))
    Tak wiem kochana:**** Jestem zawsze do usług:***
    Pozdrowiam Dagrasia:***

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak narzekałaś :) I nareszcie jest xd
    Teraz czekam na małe Barciątka XDD Wiem że mnie kochasz :D
    Bierz się za kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie!! :D
    Teraz będą mieszkać razem!! :D
    Czekam na kolejny rozdział :***

    Dżagodaaa ;]

    OdpowiedzUsuń